Medytacja-Matrix i 5D

Jak mi się pokazuje ta sytuacja w medytacji

  Najpierw pokazuje mi się jakby całe królestwo światła. Z takiej anielskiej aury mieniące się subtelnie wszystkimi kolorami. Widzę je jako swój cel do którego muszę dojść. Mam ku temu ze sobą przewodników. Dopiero po tym jak to zobaczyłam pokazuje mi się gdzie obecnie jestem na swojej drodze wraz ze wszystkimi innymi ludźmi. Widzę jeden wielki jakby korzeń (nie mylić z natura i drzewem) obrastający, taki zarazem zastygły, jak rozrastający się w ruchu, jest to energia,ale strasznie mocno zagęszczona.  Rozumiem, że jest to główny egregor matriksu, który się żywi naszą energią i wrzyna się w nas wszędzie tak, że nas jakby pożera do tego stopnia że nie widać już ludzi są zarośnięci, gdzieniegdzie gdzieś w środku jest, jakaś iskierka totalnie pochłonięta ledwo daje radę świecić. Widzę siebie toczącą się w swojej kuli światła przez ten szlam, którą sama sobie światłem ryje jakby tunel. To światło parzy te korzenie, one nie mogą się przez nie przebić, jednocześnie robią dziurę w całości i przerywają przepływ informacji płynącej z egregora, nie może on się wtedy tak łatwo karmić. Taka istota w kuli światła działa jak rak potwora. Widzę jak anioł mi przewodzi i mieczem odcina mi drogę jak liany, a za mną zaraz się spowrotem zarasta, mam się nie oglądać za siebie. Rozumiem że kulę światła tworzę i wzmacniam wysokimi wibracjami, widzę jak w niej tańczę jakbym była w swoim własnym świecie i to jest moje paliwo napędowe na całą tą mozolną przeprawę, której powaga mało co do mnie dochodzi. Przy mnie idzie wilk jako wilk jako moje zwierze mocy na ten etap drogi i dochodzi do mnie, że dlatego że widzi w ciemności i ma w tym lesie swoje stado kumpli. Następnie widzę ekspansję tego światła i jak łączy się ono w innym współistniejącym tu wymiarze, jaka wielka różnica pomiędzy tym najgorszym i najciemniejszym zagęszczeniem a tym subtelnym światłem które jest bez żadnych ograniczeń i łączy się w większą całość przenikając ten matrix. Tu widzę jak w przebudzonej świadomości i sercu mogę rozrastać się jak drzewo świetliste ponad to zagęszczenie. Widzę jak czerpię energię z Ziemi i w nią zapuszczam korzenie oraz rozrasta się moja korona konarów światła go góry i nimi łączę się z tymi świetlistymi istotami oraz cała energia życiową jak siatka, która łączy nas wszystkich i albo żyjemy w niej na wyższych poziomach tych subtelnych albo zasilamy tym światłem egregora który używa naszej kreatywnej życiodajnej energii bo sam jej nie ma. Rozumiem że światło z tej iskierki w każdym człowieku musi się tak rozrosnąć jak nasionko z którego wyrasta drzewo życia. 

Comments

Popular posts from this blog